...Najlepsze dowcipy w sieci...
Mąż wraca z pracy do domu.
W progu wita go żona:
- Coś Ty narobił! Gosposia rzuciła pracę, bo podobno jej nawymyślałeś przez telefon.
- Jak to? Więc to nie Ty byłaś przy telefonie?!
Do pałacu z zagranicznych wojaży wraca hrabia.
Kamerdyner, otwierając drzwi, kłania się nisko i mówi:
- Jesteś nareszcie, stary capie. Znów się szlajałeś w Paryżu po knajpach.
Pewnie cały majątek przepuściłeś, łajdaku!
- Nie, Janie. Byłem w Berlinie i kupiłem sobie nowy aparat słuchowy. Jesteś zwolniony.
Facet w tramwaju kasuje dwa bilety. Osoba która stoi obok niego, ze zdziwieniem pyta się:
- Po co kasuje Pan dwa bilety, jak jedzie Pan sam?
- To proste. Jak jeden zgubię, zawsze mam drugi.
- A jak zgubią się oba?
- To mam jeszcze miesięczny
Pan Bóg robi przegląd przygotowania krajów do obrony.
Zajrzał do Ameryki a tam się zbroją, w Rosji również się zbroją.
Natomiast w Polsce piją i się bawią.
- No tak. Znowu liczą na moją pomoc.
Blondynka z biletem drugiej klasy na lot do Londynu zasiada w klasie pierwszej, i mimo próśb stewardesy nie chce wrócię na swoje miejsce.
Stewardesa zwraca się o pomoc do kapitana.
- Proszę się nie martwić - odpowiada kapitan - Moja żona jest blondynką.
Wiem jak z nimi rozmawiać.
Po krótkiej pogawędce z kapitanem uparta pasażerka zajmuje w końcu miejsce w drugiej klasie.
Zaskoczona stewardesa pyta kapitana:
- Co jej Pan powiedział?
- Że pierwsza klasa nie leci do Londynu.
Kobieta wracając po północy od znajomych, zauważa mężczyznę wychodzącego z cmentarza.
- Nie boi się Pan tak sam spacerować o tej porze po cmentarzu? - pyta.
- Nie, ale gdy żyłem, to się bałem.
Blondynka dzwoni do informacji:
- Chciałabym się dowiedzieć jak długo jedzie pociąg z Warszawy do Gdańska?
- Chwileczkę....
- O, tak szybko. Dziękuję.
Lew zwołał wszystkie zwierzeta w dżungli i zarządził:
- Każdy po kolei ma opowiedzieć dowcip. Jeżeli choć jedno z was nie będzie się śmiać, zabiję opowiadającego.
Na pierwszy ogień poszła małpa.
Gdy skończyła opowiadać, roześmiały się wszystkie zwierzęta oprócz żółwia.
- Żółw się nie śmieje! - ryknął lew i rozszarpał małpę.
Potem zabił słonia i żyrafę, bo ich dowcipy również nie rozśmieszyły żółwia.
Gdy tygrys zaczął mówić, żółw zaczął się śmiać.
- Żółw, co ty? Tygrys jeszcze nie skończył! - zawył lew.
- Tak, wiem, ale kawał małpy był po prostu super...
- Za pobicie teściowej skazuję Pana na karę grzywny i jeszcze dodatkowe sto tysięcy!
- A za co te dodatkowe sto tysięcy?
- To jest podatek od rozrywki.
- Oskarżony proszę powiedzieć jak to się stało?
- Siedziałem w kuchni, jadłem pomarańczę. Skórka spadła na podłogę, nóż też. Teściowa poślizgnęła się na skórce i nadziała się na nóż. I tak siedem razy z rzędu...
Jola skarży się przyjaciółce:
- Mój mąż zupełnie się mną nie interesuje jako kobietą!
- Spróbuj założyć jakąś seksowną czarną bieliznę.
- Już to próbowałam.
- I nie pomogło?
- Uniósł głowę znad gazety i się spytał: Kto umarł?
Przed automatem z wodą sodową stoi blondynka.
Wrzuca monetę czeka aż szklanka napełni się wodą.
Wypija, wrzuca monetę i tak bez końca.
Ludzie stojący za nią w kolejce, niecierpliwią się bardzo:
- Niech się pani pośpieszy! My też chcemy.
- Nie ma głupich! Ja cały czas wygrywam.
Chłopak do dziewczyny:
- Masz włosy jak las.
-Takie gęste?
- Nie. Tyle w nich zwierzyny.
Przy barze siedzi mężczyzna i tępo wpatruje się w szklankę z drinkiem. Widać, że jest w totalnej depresji. Nagle podchodzi do niego miejscowy zabijaka, chłop wielki na dwa metry, chwyta szklankę i wypija drinka jednym haustem. Mężczyzna zaczyna płakać. Zabijaka, w gruncie rzeczy chłop o dobrym sercu, zawstydził się i próbuje go pocieszyć:
- Nie płacz stary, ja tylko żartowałem. Przestań ryczeć, zaraz postawię Ci drinka albo dwa.
- Nie oto chodzi. Wiesz dzisiaj mam najgorszy dzień w życiu! Spóźniłem się do biura i szef mnie wyrzucił z pracy. Kiedy wyszedłem na parking, okazało się, że ktoś mi ukradł auto. Do domu pojechałem taksówką, w której zostawiłem dowód i karty kredytowe. Wchodzę do domu, a tam żona w łóżku z ogrodnikiem. Postanowiłem więc pójść do knajpy i po drugim piwie doszedłem do wniosku, że życie nie ma sensu. Wtedy Ty przyszedłeś i wypiłeś moją truciznę...
Sędzia do oskarżonego:
- Jeśli oskarżony powie gdzie ukrył łup, wyrok będzie łagodniejszy.
- Ależ Wysoki Sądzie! To zakrawa na szantaż! |